poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 2

Pan Brown przez cały wykład marudził, ze studia to obowiązek i nie wolno ich zaniedbywać po czterdziestosiedmiominutowym wykładzie na ten temat postanowił jednak opowiedzieć nam Historii Greków, a dokładnie o początkach ich cywilizacji. Oczywiście nie skończył lekcji, zabrakło mu czasu. Nigdy wcześniej tak bardzo nie mogłam się doczekać końca zajęć cały czas rozmyślałam o Martinie. Nic o im nie wiem, a przyciąga mnie jak magnes, całe to wydarzenie daje się tak bardzo nierzeczywiste. Odleciałam myślami głęboko, prawie dopłynęłam do dna cieśniny Mariańskiej gdy nagle usłyszałam głos profesora oznajmiający koniec zajęć. Wyleciałam jak z procy prosto do drzwi, nikt wcześniej tak mnie nie przyciągał, Thomas nigdy nie był tak pociągający znaczy był, ale nie wprawiał mojego serca drżenie. Przebiegłam przez główny hol mijając ludzi. Na zielonych ścianach odbijało się tworząc rożne wzory. Minęłam szatnie w której siedział Pan Ian. Starszy człowiek popatrzył się na mnie jakbym zabiła właśnie kogoś, a ja zwolniłam, ponieważ pierwsza zasada uczelni -NIE BIEGAĆ PO KORYTARZACH- Szlam szybko ale widziałam na sobie karcący wzrok staruszka. Wybiegłam z uczelni, dochodziła godzina czternasta, a o piętnastej jestem z nim umówiona. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę akademika.


***

Gdy wbiegłam do swojego pokoju od razu ruszyłam łazienki wziąć prysznic. Po krótkiej, acz ożywczej kąpieli zaczęłam grzebać w szufladach w poszukiwaniu jakiś przyzwoitych ubrań. W wybrałam zwiewna spódniczkę w kwiaty i do tego koszulkę na ramiączka z nazwa jednego z moich ulubionych zespołów do tego jeansowa koszula  zawiązania u dołu. Założyłam jeszcze czarne botki, zegar wskazywał już za dziesięć, a do Herbaciarni miałam najmniej piętnaście minut drogi. Chwyciłam torebkę i włożyłam klucz do zamka.
-Co ja do cholery robię!- odwróciłam się plecami do drzwi przykucając. -Przecież ja go nie znam... nikt nie spotyka sie z człowiekiem poznanym na ulicy-przełknęłam ślinę. Pozbierałam się z podłogi i weszłam z powrotem do pokoju. Zamieniłam ubranie na wygodne szare leginsy i grube skarpety oraz niebieska bluzę przez głowę.Wyciągnęłam z szafki żelki, chipsy i ostatnia puszkę coli. -Najwyżej dupa mi urośnie- chwyciłam laptopa zaczęłam wertować filmy. Wybrałam Transformer, zaczęłam wciągać się w film, a dzisiejszy dzień zaczął gasnąć jak świeczka. Megan Fox zaczęła właśnie spadać, bo nie utrzymała się Optimusa no niestety takie życie i właśnie wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. Zeszłam z kanapy odstawiając komputer na bok. Myśląc tylko o tym, by nie był to Thomas, bo to było by jeszcze gorsze od spadającego meteorytu. Thomas i ja byliśmy sobą bardzo długo, ale to on zniszczył to, co było miedzy nami. Zdradził mnie. Otworzył delikatnie drzwi, a ta stal on, lodowato niebieskie oczy mroziły swoim spojrzeniem, a czarne włosy były rozwichrzone tak jak z rana. Stalam jak wryta badając jego twarz, nie mówiąc nic. Martin uśmiechnął się delikatnie i rozchylił usta.
- Niesamowite.- powiedział ironicznie co mnie otrzeźwiło.
-To znaczy?-zapytałam zstępując z nogi na nogę.
-Niesamowite jest to, ze gdy tylko otworzyłaś drzwi stanęłaś jak zahipnotyzowana... -zaśmiał się.- ale nie przyszłaś.
-A skąd mam wiedzieć, ze nie jesteś psycholem?-zapytałam dobitnie.
-A skąd ja mam wiedzieć czy nie jesteś wariatka?-mówiąc szczerze zbiło mnie to z tropu, ale odzyskałam szybko rezon i odbiłam piłeczkę.
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Jesteś psycholem?- Przysunęłam twarz do jego twarzy patrząc w jego oczy.-Jak można mieć tak bardzo nienaturalnie niebieskie oczy?-zapytałam się w myślach, a może powiedziałam to na głos? Nie wiem.





--------------
Sorki, ze tak długo ale mogłam nic napisać wena mnie opuściła ale wracam mam nadzieje, ze Nowa Historia was zaskoczy i będzie to dobra lektura na wakacje ;)
Do następnego rozdziału suczki :D 
Gabson

2 komentarze: